ASTROLOGIA

wydarzenia komentarze

Motto: Bóg stworzył morze, a my łódź. Bóg stworzył wiatr, a my żagiel. Bóg stworzył ciszę bezwietrzną, a my wiosła. - Przysłowie afrykańskie.

2016-10-27 Gronert Jarosław
Prognostyczny kosmogram USA
W związku z wyborami prezydenta USA 2016

Kwadratury Urana w Baranie do Plutona w Koziorożcu w latach 2011-2016 (ścisłe aspekty powtarzane siedmiokrotnie od roku 2012 do 2015) podczas pobytu Neptuna w Rybach potrząsnęły globalnym bezpieczeństwem. A w wielu rejonach globu zamieniły je w swoje przeciwieństwo. Wymienione planety pokoleniowe aspektowały najistotniejsze elementy w kosmicznych mandalach państw, najbardziej wpływających na kondycję całego globu.

Niedawne siedmiokrotne kwadratury Urana do Plutona doświadczane przez 7 miliardową ludzkość możemy przedstawić jako ścieranie się podmiotów zniewalających i władających (Pluton) z bytami sprzeciwiającymi się i wyzwalającymi (Uran). Po stronie Plutona funkcjonuje wyselekcjonowany kolektyw elit finansowych, mających olbrzymie środki i jeszcze większe ambicje – dążących do totalnej kontroli nad światem. Po stronie Urana dynamiczne jednostki i grupy, niekoniecznie zgrane ze sobą (a jeżeli już, to nietrwale), pragnące zachować autonomię lub wybić się na niezależność. I zapewne zdający sobie sprawę, że pożądaną wolność, można jedynie w walce – utrzymać lub osiągnąć. Na kolizyjnych kursach rozpędzili się więc to zderzając, to zajeżdżając sobie drogę, totalitaryści-finansiści-ambicjusze oraz autonomiści, buntownicy, indywidualiści, w towarzystwie rewolucyjnych idealistów i utopistów. Na kolizyjnych kursach znalazły się także najsilniejsze państwa i ich wasale. Gdy masy ludu karmione są kolorową, ekranową propagandą, toczą się rozgrywki dawnych i wschodzących potęg o władzę i wpływy na świecie. Rozkwita rywalizacja ideologiczna, gospodarcza i militarna. Coraz intensywniej realizowana w cyberprzestrzeni – czyli na obszarach zwykle niedostępnych dla przeciętnego Ziemianina, zajętego konsumpcją wszechogarniającej iluzji (Neptun w Rybach).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W kosmogramie USA (powyżej) obserwowaliśmy szeregi nieharmonijnych tranzytów Plutona i Urana do jakże ważnych ciał niebieskich ulokowanych w znaku Raka. Kolejno, do Wenus władającej MC, Jowisza władającego Ascendentem i wreszcie do Słońca. Trwało to od początku roku 2009 do końca roku 2015. Tak jak człowiek doświadczający dużej ilości intensywnych, nieharmonijnych tranzytów, tak i państwo staje wtenczas wobec wyzwań niecodziennych, skomplikowanych, a wręcz groźnych. Jak poradzi sobie z tym człowiek, zależy to w dużej mierze od jego zdolności, wiedzy, instynktów, umiejętności, a przede wszystkim od świadomości stanu rzeczy. Państwo (władza i lud) poradzi sobie lepiej lub gorzej dzięki podobnym przymiotom, ale głównie dzięki świadomości stanu rzeczy wśród elit, mających wskazywać społeczeństwu optymalne dla niego i kraju rozwiązania. Jednak zarówno człowiek, jak i społeczeństwo czy państwo musi też liczyć się z tym, co nazywamy wyrokami losu, czy splotem nieuchronnych kosmiczno-karmicznych konieczności. Czyli wolą „kosmicznego rozumu” – potężniejszą od ludzkiej. W każdym przypadku, lepiej sobie poradzą ludzie i kraje, zdolne do maksymalnej mobilizacji wszystkich sił oraz pełnej ich koncentracji – wpierw na przetrwaniu mimo ponoszonych strat, a następnie na przeprowadzeniu gruntownych, a koniecznych przeobrażeń. Zaś po przezwyciężeniu niedogodności towarzyszących seriom nieharmonijnych tranzytów Urana i Plutona – staną się oni (ludzie i kraje) kimś innym niż się było. I to bardzo innym. Przeobrażenia indywidualnego lub zbiorowego jestestwa są wtenczas doświadczane jako potężne presje z zewnątrz, wymuszające pokaźne przemiany wewnętrzne, a w rezultacie wyznaczające inne role do odegrania w świecie.

Z racji serii nieharmonijnych tranzytów wymienionych planet pokoleniowych do natalnych ciał niebieskich w sektorze siódmym, Stany Zjednoczone znalazły się przed koniecznością poważnego zrewidowania swoich relacji z innymi krajami. Co sprowadziło się do redefiniowania ocen – kto sojusznik, kto przeciwnik. Było to nieodzowne, gdyż w ciągu ostatnich kilku-kilkunastu lat przybyło coraz silniejszych chętnych do uczestnictwa w podziale stref wpływów na świecie. Ci chętni wchodzą w rozmaite alianse, zmieniają je na inne, by zająć jak najlepsze pozycje w globalnej rywalizacji o hegemonię. Gdy nowi rosną w siłę i jest im już zbyt ciasno, to domagają się coraz głośniej i śmielej miejsca dla siebie oraz swoich zwiększających się potrzeb. Sytuacja taka przestaje być łatwa do kontroli, a staje się niewygodna dla podmiotów dominujących dotychczas w świecie. Mogą one przeciwdziałać, opóźniać rozrost ambicji kandydatów do roli hegemonów, lub zrobić im miejsce, a może nawet usunąć się. Przed takim newralgicznymi decyzjami rozstrzygającymi o losach swoich i świata stanęli Amerykanie.

W dawniejszych czasach, gdy sporom Władcy Wodnika z Władcą Skorpiona towarzyszyły szczególnie ostre walki o globalną hegemonię – w ich późniejszym efekcie świat i granice państw bardzo się zmieniały (owe przeobrażenia w ciągu ostatniego tysiąca lat – opisałem we wcześniejszych publikacjach). Tak jak niegdyś, tak i teraz Uran z Plutonem, pospołu stworzyły okazje, a nawet zmusiły do ich wykorzystania – do wręcz niewyobrażalnej zmiany układu sił na globalnej scenie.

Po intensywnej serii nieharmonijnych tranzytów Urana i Plutona do najbardziej witalnych miejsc kosmogramu człowiek czuje się wyczerpany, wyeksploatowany jak po wielkim trudzie ponad siły, lub po ciężkiej chorobie. Ważne są wtedy warunki, w jakich odbywa się odbudowa zużytych sił, bądź rekonwalescencja po chorobie. Dotyczy to również bytów państwowych. W kosmogramie USA po solidnej porcji nieharmonijnych tranzytów Urana i Plutona, najistotniejsze są przez szereg lat tematy neptunowe. Ma też miejsce zamykanie się cyklu tranzytującego Plutona trwającego niespełna dwa i pół wieku, czyli tyle, ile państwo Stany Zjednoczone. A kończenie się cyklu orbitalnego przebiegu jakiegoś ciała niebieskiego, wiąże się z namnażaniem egzystencjalnych dylematów związanych z jego astrologiczną charakterystyką. W przypadku Plutona będzie związane przede wszystkim z własnością grupową, a więc sprawami gospodarczymi i finansowymi oraz związanymi z tym regulacjami wewnętrznymi i międzynarodowymi. Koniunkcja bieżącego Plutona z jego położeniem natalnym będzie w 2022 roku. I przyda się wtenczas odwołanie do doświadczeń aspektu opozycji tranzytującego z własnym stanowiskiem radix – z połowy lat trzydziestych XX wieku. Temu wszystkiemu towarzyszą trwające prawie 10 lat tranzyty Saturna przez lewą, dolną kwartę kosmogramu, które choć odbiorą optymizm, to dzięki wytężonym samo-organizacyjnym wysiłkom i ostrożnym poczynaniom, stworzą szanse na uporanie się z dokuczliwym chaosem. Jednak nadwyżka powiązań neptunowo-saturnowych nie sprzyja regeneracji nadwątlonych sił, czy wzbudzaniu się przepełnionego radością wigoru, motywującego do coraz śmielszych działań.

Pomocne w przewidywaniu amerykańskich losów są też kosmiczne diagramy kluczowych dla USA instytucji, firm, czy wydarzeń. Znane są na przykład daty powstania jednostki specjalnej Navy Seals (01.01.1962), powołania NSA-Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (04.11.1952) czy terminu podpisania przez prezydenta Trumana dokumentu o utworzenia CIA-Centralnej Agencji wywiadowczej (26.07.1947, około godziny 12:20). Przydatne będą też kosmogramy wejścia w życie Konstytucji (04.03.1789), zatwierdzenia „The Star-Spangled Banner” – hymnu Stanów Zjednoczonych (03.03.1931), flagi (14.06.1777) i Wielkiej Pieczęci-Godła (16.09.1782). Te zodiakalno-planetarne mandale (w których dostrzeżemy wzmagającą się aktywność czynników tranzytowych i progresywnych) dostarczą dodatkowych, cząstkowych danych wzbogacających wiedzę o przyszłości, nie tylko Ameryki. Oczywiście w powiązaniu z kosmogramami ChRL (01.10.1949), Republiki Turcji (29.10.1923), Izraela (14.05.1948), Zjednoczenia Niemiec (03.10.1990), itd.

Tranzytujący Neptun od roku 2011 do końca stycznia 2026 roku będzie przebywał (z uwzględnieniem retrogradacji) w znaku Ryb, którym włada. Zatem spośród „liter kosmicznego alfabetu” (astrologiczne składowe) najpełniej będą mogły manifestować się potencjały tej planety oraz wszelkich obszarów w których ona włada – czyli w znaku oraz dwadasamsach Ryb i w sektorach dwunastych w każdym kosmogramie.

W kosmogramie USA znak Ryb jest w całości w porfiriańskim sektorze trzecim – podróżniczym „ciekawskim”, edukacyjnym oraz informacyjno-propagandowym. Zaś natalny Neptun znajduje się w Pannie w sektorze dziewiątym – „globtroterskim” a zarazem ideologiczno-doktrynalnym, religijnym i prawodawczym. Ponieważ w Rybach jest Ceres władająca znakiem Panny, wypełniającym sektor dziewiąty, mamy do czynienia z mocnym przenikaniem oraz spleceniem się możliwości zawartych w obu tych sektorach. Sektory 3 i 9 definiują także stosunki z bliskimi i odległymi krajami, z którymi można mieć spójność lub odrębność doktrynalno-ideową oraz komunikacyjno-handlową. Zwodniczość tranzytującego Neptuna pogmatwa Amerykanom ścieżki obiegu informacji wewnętrznych poplątanych z wieściami ze świata. Problemem nie będzie wtedy komunikacyjna niewiarygodność, ale ogromne utrapienie z przesytem ilości danych i rozróżnianiem w nich prawd, półprawd i fałszów. Selekcja w licznych zbiorach wiadomości stanie się amerykańską „Piętą Achillesa”. A na bazie wszechogarniającego informacyjnego zgiełku trzeba będzie przecież podejmować decyzje. Kłopot jest tym większy, że jeszcze jesienią 2004 roku do znaku Ryb wstąpiło progresywne Słońce amerykańskiego kosmogramu. Pozostanie tam do jesieni 2034 roku. W tym czasie będzie ono w latach 2016-2019 w siedmiu dokładnych złączeniach ze skłaniającym do świadomej lub ślepej ofiarności tranzytującym władcą Ryb. Zaaprobowanie koniecznego bądź zbędnego poświęcenia, będzie wtedy łatwiejsze z racji trygonu progresywnego Słońca w Rybach w dekanacie Raka, do jego położenia urodzeniowego w drugim dekanacie znaku Raka. Dodatkowe wzmożenie ofiarności własnej i sojuszniczej, wyznaczy bieżący Neptun tworzący w latach 2017-2018 kwadratury z osią Ascendent-Descendent. Na tym nie koniec. Progresywne Słońce znajdzie się na początku roku 2027 w opozycji do Neptuna natalnego i powtórzy ten aspekt latem 2030 roku do Neptuna progresywnego. Dodatkowo w latach 2030-2032 wystąpi pięć kwadratur Neptuna już ze znaku Barana, do natalnego Słońca USA w 14° Raka. Zatem dopiero, gdy progresywne Słońce USA wyjdzie w 2034 roku ze znaku Ryb i wstąpi do Barana – wyraźnie zmniejszy się jakże intensywna, przez tak wiele lat, realizacja neptunowych potencjałów w amerykańskiej rzeczywistości.

Gdy przez jakiś czas dominuje w kosmogramie Neptun, to potęguje się wrażliwość (na wszystko, na dobre i na złe). Dzieje się tak, kosztem odporności, wydolności i wydajności. Ofiarność celowa, podejmowana z wyboru, bądź bycie z przymusu ofiarą – taki jest wtenczas zakres neptunowych doświadczeń. Im bardziej aspekty Władcy Ryb są nieharmonijne i dłużej trwają, tym bardziej kłębią się wszelakie wątpliwości w ocenie siebie, swoich możliwości i własnego miejsca w świecie. W pojawiających się przemyśleniach, zdania nie kończą się wykrzyknikami czy kropkami, ale pomnażającymi się wciąż znakami zapytania – wiodącymi przez następny i kolejny labirynt.

W amerykańskim kosmogramie (oprócz Strzelca na Ascendencie, skorego do nieustannego, przesadnego rozmachu i ekspansji poza znane granice) dominuje znak Raka i sektor siódmy. Rak potrzebuje poczucia bliskości oraz bezpieczeństwa, a sektor siódmy przyjaznego, miłego towarzystwa, gwarantującego dogodne i wygodne współistnienie. Stąd, przy tak silnym obsadzeniu planetami wymienionych obszarów kosmogramu, najbardziej dotkliwy jest lęk przed osamotnieniem. W przypadku amerykańskiego kosmogramu lepiej jest mieć konkurenta, czy nawet przeciwnika z którym się walczy (Mars w Bliźniętach w pierwszej części amerykańskiego sektora siódmego) niż pędzić życie Robinsona Crusoe na szczęśliwej, ale bezludnej wyspie – przed pojawieniem się Piętaszka. Biorąc pod uwagę tak wielką ilość wyznaczanych (teraz i w nieodległej przyszłości) przez Neptuna kierunków rozwoju, amerykańskie obawy przed osamotnieniem mają rację bytu.

Co mógłby odpowiedzieć astrolog, gdyby ktoś go zapytał o los człowieka, który ma takie ułożenia progresywnych i tranzytujących ciał niebieskich w ciągu najbliższych kilku-kilkunastu lat, jakie występują w kosmogramie USA. Powinien pytającemu oznajmić tak: jeżeli to twój przyjaciel – to go ratuj. Jeżeli ktoś obojętny, to jeśli masz w sobie wielkie zasoby altruizmu, to też go ratuj – bo takie masz predyspozycje. Jeżeli nie masz zamiaru się poświęcać w pomaganiu innym – to uciekaj od tego kogoś, byś nie musiał później opowiadać, że jego pech był zaraźliwy. Jeżeli to twój konkurent lub wróg, to sam musisz określić czy cieszyć się czy nie, z jego bezradności w kłopotach.

Kanonem astrologii mundalnej jest to, że określone konfiguracje planetarne na niebie, zsynchronizowane są nie tylko z pojawianiem się określonego rodzaju doświadczeń lokalnych i globalnych, ale towarzyszą także wyłanianiu się określonego typu przywódców, od których zależą losy konkretnych miejsc, rozległych obszarów, a nawet całego świata. Gdy wielce zmienia się uniwersum, to także ludzie i ich wytwory.

Stąd, bez względu na wynik wyborów, ktokolwiek by nie zasiadł w najważniejszym fotelu w Białym Domu, musi wprowadzić (a może i przeprowadzić) USA przez gęstniejące mgły (wzrastająca rola Neptuna), zaciemniające rzeczywistość i uniemożliwiające jej klarowną interpretację oraz wprowadzające fałszywymi drogowskazami na szlaki wiodące na manowce. I to przy intelektualnej i psychicznej dekoncentracji oraz rozpraszaniu sił witalnych. Co w przypadku kosmogramu państwa dotyczy słabszej kondycji władzy, gospodarki, tajnych służb, armii, administracji, itd. A w efekcie zmniejszy poczucie bezpieczeństwa wśród społeczeństwa, bądź wprowadzi je bezpieczeństwo iluzoryczne – czyli propagandowe. Zatem przed najwyższą władzą w USA, kosmos-los postawi wyzwania wymagające pełnej gotowości do maksymalnej mobilizacji wszech-sił. I to wtedy, kiedy ich brakuje. Do której to mobilizacji, musi amerykańska władza przekonać swoje ponad 300 milionowe społeczeństwo oraz zagranicznych sojuszników, a dać odpór coraz śmielszym przeciwnikom.

Kto potrafi spiąć ostrogami rozkojarzone, porozpraszane teraz w pandemii neptunowego chaosu, oswojone już, a często rozleniwione „stada amerykańskich mustangów” – ten po przeskoczeniu przeszkód, znajdzie dla nich jakże upragnioną oazę. Choćby dopiero w latach trzydziestych XXI wieku. Kto tego nie potrafi, powiedzie USA co najmniej na „rentę chorobową” lub na emeryturę.

Zobacz:
Wybory... wybory... w USA w 2016 roku
https://astrologia.kaluski.net/prognozy.php?id=1047

na górę